wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 7


     - Hej Nialler! - zawołał Ed, widząc swojego przyjaciela w małym ekranie laptopa. Odruchowo uśmiechnął się szeroko i pomachał mu entuzjastycznie.
     Przygryzł lekko wargę, kiedy Niall zmarszczył brwi i z zakłopotaniem podrapał się po głowie. Wyglądał, jakby intensywnie nad czymś myślał, przez co Edward zaczął panikować.
     Za dużo gadam. A co jak się domyśli? No dalej Horan, zgłupiej na chwilę...

     - Hej Hazza, miło cię w końcu poznać! - powiedział w końcu, uśmiechając się pod nosem. O nie, Niall, nie podoba mi się ten uśmiech. Blondyn usiadł koło Harry'ego. - Nie przeszkadzam? - zapytał go niewinnie, na co Edward prawie prychnął.
     - Jasne, że nie - uśmiechnął się niepewnie jego brat, błagając go wzrokiem o wskazówkę.
~*~
     Rozmawiali kilka minut na różne tematy. Głównie Niall wypytywał "Harry'ego" o jakieś wstydliwe szczegóły z dzieciństwa Eda. Niestety był rozczarowany, bo "Harry" nie miał najmniejszego zamiaru mu nic mówić. Kiedy dwójka przyjaciół zawzięcie się kłóciła, prawdziwy Harry chichotał obok blondyna, nie rozumiejąc połowy zdań, które padły w całej ich "rozmowie".
     Gdy Ed miał zamiar odpowiedzieć Niallowi w niezbyt miły sposób, trzask drzwi przerwał mu w połowie. Harry zaskoczony odwrócił się, a Horan powtórzył tą czynność chwilę później. Oczy Stylesa rozszerzyły się nieznacznie, obserwując Tomlinsona, który patrzył zaskoczony na Stylesa. Po chwili przeniósł wzrok na ekran, z którego patrzył na niego klon "Eda", przygryzający nerwowo wargę.
     Louis prychnął głośno, wywołując cichy jęk Eda i przewrócenie oczami przez Harry'ego. Starszy chłopak zwrócił się w kierunku Nialla.
     - Zayn coś od ciebie chce, Nialler - poinformował go, niemalże miłym głosem, uśmiechając się do niego ciepło.
     Horan skinął głową i wstał szybko. Tomlinson wyszedł z szybko z pokoju, posyłając bliźniakom pełny wstrętu grymas.
     - Skop mu ode mnie tyłek - mruknął Ed do brata, nie sądząc, że ten weźmie go na poważnie.
     - Załatwione.
     Harry wstał, minął Horana i wyszedł, trzaskając drzwiami.
     - Nie...
     - Nie martw się, nie da rady - zaśmiał się Niall, patrząc na kamerkę. Zasalutował mu i położył rękę na klamce. - Do zobaczenia Ed.
~*~
     On wie? ON WIE? Jakim cudem? Jakim, ja się pytam? Edward oddychał szybko, spanikowany. Co jeśli Niall się wygada? Co jeśli go znienawidził? Co jeśli... Stop. Horan ma mózg. Wie co robi... Mam nadzieję. 
~*~
     - Skończyłeś rozmawiać ze swoim niedorozwiniętym braciszkiem? - parsknął najstarszy chłopak, lustrując Harry'ego wzrokiem.
     - Nie jest niedorozwinięty - obronił się szybko Styles. - W przeciwieństwie do ciebie.
     - Łał, ale mi pojechałeś - parsknął Tomlinson, klaszcząc w udawanym podziwie.
     - Nie powinieneś teraz jeść jednego ze swoich odtłuszczonych jogurcików, czy coś?
     - Skoro już o tym mówimy, to mógłbyś trochę schudnąć.
     - Żeby potem płakać po nocach jaki to ja jestem niedoskonały? - zakpił Harry, unosząc brew.
     W następnych sekundach Louis przyparł go do ściany, przez co z gardła Stylesa wydobył się zduszony krzyk. Mimo tego, że był prawie o głowę wyższy, w tej chwili był co najmniej przerażony. Louis pchnął go mocniej, co spowodowało jęk Harry'ego, który boleśnie wylądował na ścianie. 
     - Nic o tym nie wiesz - syknął starszy, patrząc na niego z nienawiścią. - Więc, z łaski swojej, nie odzywaj się.
     Puścił go, pozwalając mu odetchnąć. Jeszcze raz zabił go spojrzeniem i znacznie się odsunął.

~*~
     Anne weszła do pokoju syna, przestraszona tym, jak cicho się zachowywał. Nie było go słychać, a z tego co wiedziała, nie wychodził z domu. Zobaczyła jak leży bez ruchu na łóżku i uśmiechnęła się, widząc, ze miarowo oddycha. Usiadła obok niego i pogłaskała jego loki.
     - Co się stało, słoneczko? - spytała zmartwionym głosem, kręcąc palcem kółka na plecach Eda.
     - Nic - mruknął jej syn.
     - No dalej, kochanie, wyrzuć to z siebie - zachęciła go matka spokojnie. Wiedziała, że to tylko kwestia czasu i wszystkiego się dowie.
     Po chwili Ed się podniósł i usiadł po turecku, podpierając brodę na rękach.
     - Niall wie - westchnął cicho, patrząc na swoje bose stopy.
     - Niall? - zdziwiła się Anne, marszcząc brwi. - Och, ten najmniejszy, tak? - kontynuowała, kiedy młody Styles przytaknął głową: - Co on wie? Chyba nie...
     - Dokładnie. A-Ale ja nie chciałem, mamo - zająknął się chłopak, unikając wzroku matki. - Po prostu rozmawiałem z Harrym i on przyszedł i udawaliśmy, że jestem Harrym, ale on jakoś mnie poznał - wyrzucił z siebie na jednym wydechu i w końcu odważył się spojrzeć Anne w oczy. 
     - Spokojnie Ed, to nic nie znaczy - mówiła cicho, przytulając syna do piersi. Delikatnie muskała palcami jego plecy, żeby się zrelaksował. - Zaufaj przyjacielowi, jestem pewna, że zatrzyma to w sekrecie - zapewniła go z uśmiechem.
     Edward ponownie westchnął, puszczając Anne. Odsunął się kawałeczek i ukrył twarz w dłoniach.
     - To Harry'emu nie ufam - mruknął i usłyszał głośny śmiech swojej matki.
~*~
     Znudzony chłopak podrzucał sobie lekko piłeczkę pingpongową, ale nie skupiał na niej zbytniej uwagi. Próbował znaleźć Horana i wytłumaczyć mu wszystko, ale blondyn gdzieś zniknął, a Liam nie był zbyt pomocny. 
     Sfrustrowany pomyślał o Louisie. Co on sobie myśli? Że co on może? Pchnięty nagłym przypływem odwagi, postanowił iść do Tomlinsona i z nim "porozmawiać". Pewny siebie zamknął cicho drzwi za sobą i skierował się w kierunku pokoju starszego chłopaka. Delikatnie zapukał, ale odpowiedziała mu cisza. Jeszcze raz. To samo. 
     Wiedział, że powinien zaczekać aż Louis wróci, ale ciekawość zwyciężyła ze zdrowym rozsądkiem. Wszedł na palcach do pokoju i usiadł na jego łóżku. Rozejrzał się leniwie, próbując zapamiętać każdy szczegół jaki zobaczył. Gwizdnął cicho i wygodnie się położył.
     Jęknął cicho czując coś twardego pod głową i podniósł się delikatnie, wyciągając jakiś zeszyt spod poduszki. Zaintrygowany obejrzał go ze wszystkich stron, ale to był tylko zwykły, szary zeszyt. Nic nadzwyczajnego. Z wahaniem go otworzył i zaciekawiony brakiem jakiejkolwiek strony tytułowej, przewrócił kartkę.
     Drogi pamiętniku...