Harry z westchnieniem kopnął kamień leżący przed nim i spuścił wzrok na swoje zniszczone, brązowe buty. Był z siebie dumny z kilku powodów. Z tego, że dał radę odejść, zostawić brata, chłopaków. Z tego, że nie płakał. Z tego, że nie dał się Louisowi i mu nie uwierzył. Uśmiechnął się lekko pod nosem i podniósł głowę, żeby upewnić się czy idzie w dobrym kierunku. Skręcił w prawo i rozejrzał się, szukając wzrokiem charakterystycznego fioletowego domu. Po chwili stał przed jego drzwiami i zastanawiał się czy to dobry pomysł. Raz się żyje. Zapukał głośno i zagryzł dolną wargę, modląc się, żeby nie było tam Edwarda.
- Harry?
~*~
- Co mu zrobiłeś, Tomlinson? - warknął Edward do telefonu, czując, jak jego dłonie mimowolnie zaciskają się w pięści.
Dwa tygodnie. Ten chłopak zdążył zniszczyć jego brata w czternaście dni. Jak on do cholery to zrobił?
Usłyszał w słuchawce jak Louis bierze głęboki wdech, by się uspokoić.
- Mieliśmy... małą sprzeczkę.
- Znajdź go.
~*~
Harry siedział na łóżku Victorii w jej pokoju, podczas gdy ona chodziła przed nim w tę i z powrotem.
- Więc mówisz, że przez dwa tygodnie mieszkałeś z super-sławnym zespołem twojego super-sławnego brata?
Chłopak skinął głową, zastanawiając się jak bardzo mu się oberwie, za to, że nic jej o tym nie powiedział.
- I przez te dwa tygodnie twój mega-przystojny brat udawał ciebie?
Styles roześmiał się szczerze, czując, jak cały stres z niego upływa. Właśnie dlatego Victoria była jego przyjaciółką; potrafiła poprawić mu humor, nawet kiedy był w największym dołku.
- Tylko mi nie mów, że wolisz Eda ode mnie - rzucił żartobliwie.
- Nigdy - odpowiedziała i rzuciła w niego poduszką - nawet tak nie myśl!
~*~
- Jak ty się w ogóle zorientowałeś, że to nie ja?
Louis przewrócił oczami i pokręcił lekko głową.
- Przyjaźnimy się od trzech lat, naprawdę sądzisz, że nie umiem cię rozpoznać? - udał obrażonego i zacisnął wargi, skupiając wzrok na drodze.
- Niall ci powiedział - strzelił Edward, nie wierząc w melodramatyczną wypowiedź byłego przyjaciela.
- Możliwe.
Ed wziął głęboki oddech zanim zadał pytanie, które dręczyło go od ostatnich tygodni.
- Dlaczego?
- Co, dlaczego? - zapytał Lou, zbity z tropu.
- Dlaczego się od nas odsunąłeś?
I zanim Tomlinson miał choćby szansę pomyśleć nad odpowiedzią, usłyszeli sygnał przychodzącej wiadomości.
~*~
Od: 688 664 345
Jak samopoczucie? :-) Mam nadzieję, że się wyspałeś .xx
Do: Dupek
Och, tak, miałem wspaniałą noc, wiedząc, że w końcu się ciebie pozbyłem. Gdzie ty się do licha podziewasz?
Od: Dupek
A co, stęskniłeś się? Słyszałem, że nawet zadzwoniłeś po Edwarda, jestem pod wrażeniem. Masz zamiar go przeprosić? .xx
Do: Dupek
Zapomnij.
Od: Robin
Pamiętaj o umowie.
~*~
- Jesteś okropny.
Victoria patrzyła mu przez ramię na wiadomości, które dostał od Louisa. Harry zaśmiał się tylko i schował telefon do kieszeni.
- On zaczął.
Dziewczyna uderzyła go w ramię i uśmiechnęła się szeroko.
- Dzieciak - mruknęła, pewna, że to usłyszał.
Harry spuścił głowę i przełknął głośno ślinę. Wydał z siebie dziwny odgłos, który najprawdopodobniej miał być łkaniem.
- Haz?
- Tak? - zapytał cicho.
- Jesteś głupi.
~*~
@Louis_Tomlinson: im sorry
@Edward_Styles: how could you do this? are you stupid?
@nouisfaith: GUYZ WHAT HAPPENED BETWEEN ED AND LOU DID THEY HAVE A FIGHT
~*~
Obrazy zaczęły się pojawiać w jego głowie, kiedy usiadł na łóżku.
Podoba ci się to, co?
Gwizdało mu w uszach.
Lubisz to? Lubisz kiedy mam nad tobą władzę?
Zaschło mu w ustach.
To cię czegoś nauczy.
Zacisnął z całej siły szczęki, by nie krzyczeć.
Trzymaj się od niego z daleka.
Tak jest.
~*~
- Umówiłam się na randkę z twoim bratem - powiedziała szybko, rumieniąc się i schowała twarz w dłoniach.
- Co?!
~*~
ehm. Nati jest super i fajna kc nati