czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 6


 Następnego dnia Harry obudził się dopiero po południu, co spowodowane było tym, że pół nocy nie mógł zasnąć i udało mu się to dopiero koło czwartej nad ranem. Jednak mógł całkowicie szczerze powiedzieć, że się wyspał. Uśmiechnął się szeroko w stronę promieni słonecznych za oknem i już czuł, że to będzie dobry dzień. Teraz, kiedy wie, że coś trapi Lou, będzie mógł z nim porozmawiać i nawet może mu pomóc. Louis przestanie zachowywać się jak dupek i zostaną najlepszymi przyjaciółmi na zawsze. Tak, tak właśnie będzie. 
     - Ed, wstawaj! - zawołał Liam, wchodząc z hałasem do jego pokoju. Jego twarz rozjaśniła się, kiedy zobaczył, że jego przyjaciel już wstał. - Zrobiłem ci śniadanie - wytłumaczył.
     Harry mruknął zadowolony, że zaraz przyjdzie. Wziął jakieś ciuchy z szafy i poszedł się przebrać.
     Kiedy wrócił, już ubrany i umyty, coś na biurku przykuło jego wzrok. Kolorowa karteczka, która z pewnością nie należała do niego. Zmarszczył brwi i wziął ją do ręki.
     "Nieładnie się tak skradać i podsłuchiwać w nocy. L."
     Poczuł jak coś mu się przewraca w żołądku i wciągnął ze świstem powietrze.
     Albo i nie.
~*~
     - Mamo, gdzie moje spodnie?! - krzyknął Edward z góry, przeszukując szafę w poszukiwaniu swojej ulubionej pary spodni. Nie, żeby zależało mu co ma na sobie. No dobra, może trochę.
     - Kotku, nie dałeś ich bratu? - Anne weszła do pokoju i położyła. ręce na biodrach. Pokręciła głową, kiedy po chwili Ed niechętnie się z nią zgodził. Zaśmiała się cicho, widząc zrezygnowaną minę syna. Podeszła do niego i poklepała go lekko po ramieniu.
     - Przecież możesz iść kupić sobie nowe - podsunęła mu pomysł.
     Chłopak westchnął tylko. Zawsze chodził na zakupy z Lou. Albo Zaynem.
     - Myślisz, że Gem pójdzie ze mną? - zapytał nerwowo. Lepsze towarzystwo siostry niż być samemu.
     - Nie! - usłyszeli z góry szybką odpowiedź dziewczyny. Edward skrzywił się, zastanawiając się, kogo może zabrać.
     - Myślę, że Victoria nie będzie miała nic przeciwko zakupom - podpowiedziała mu matka, obserwując jak z jego twarzy znika grymas, a an jego miejsce wstępuje szeroki uśmiech.
     To będzie dobry dzień. Zdecydowanie.
~*~
     Harry Styles zasługiwał na jakąś nagrodę. Po mistrzowsku unikał Louisa. Teraz skradał się najciszej jak potrafił do kuchni, jednak jego brzuch nie pozwolił mu na bycie dyskretnym. Moment później po całym domu rozległo się jego głośne burczenie. Spanikowany chłopak pospiesznie się rozejrzał i prawie jęknął z ulgi, widząc, że Tomlinsona nie ma w pobliżu. Szybko podszedł do lodówki i przyjrzał się uważnie jej zawartości. Sałata, marchew, sałata. Dlaczego nie mają czegoś normalnego? Są królikami czy jak? Skrzywił się i zamknął drzwi. Chyba będzie musiał przejść się do sklepu.
     - Kto normalny je tyle zielska? - mruknął pod nosem, patrząc na podłogę.
     - Louis - westchnął Niall, nieświadomie strasząc Harry'ego. Czemu zawsze się tak skradają? - Zarządził, że wszyscy musimy przejść na dietę, nie pamiętasz?
     Mogłem się tego spodziewać.
     - No tak - jęknął głośno Styles. - Masz ochotę jechać do Nando's? - zapytał nieśmiało.
     - Ratujesz mi życie! - zawołał radośnie blondyn, rzucając mu się na szyję. - Mogę prowadzić?
     Harry skinął głową, śmiejąc się głośno.
     Może nie będzie najgorzej.
~*~
     - Vic, bolą mnie nogi - jęczał Edward, niosąc w rękach pełno toreb z ubraniami. Czuł się jak muł tragarz. Z tych wszystkich reklamówek tylko jedna była jego. Ta najlżejsza, z jedną parą spodni.
     - Wytrzymasz, jeszcze tylko parę sklepów - zapewniła go przyjaciółka raźnym tonem. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. - Szczerze mówiąc, to byłam strasznie zdziwiona, kiedy zapytałeś, czy pójdę z tobą do galerii. Nie żebym narzekała, strasznie się cieszę, po prostu ostatnim razem nie byłeś zbyt zadowolony - w to nie wątpię. - W ogóle nigdy nie lubiłeś zakupów, czemu nagle zmieniłeś zdanie?
     Ed zupełnie zbity z tropu przystanął na chwilę. Minęła chwila, zanim dotarło do niego, o co zapytała.
     - Spodobały mi się ciuchy Eda, wiesz, ten jego rockowy styl - palnął bez myślenia. - I chciałem sobie kupić coś... W jego guście - ciągnął, mając nadzieję, że w to uwierzy.
     - Och, no tak, rzeczywiście, Ed... - rozmarzyła się brunetka. - Następnym razem masz mnie z nim poznać, jasne?
     Chłopak zachichotał, widząc jej groźną minę.
     - Załatwione.
~*~
     - Nie mówiłeś, że jest takim dupkiem - Harry robił bratu wyrzuty. Od kilku minut rozmawiali na Skype i po prostu nie mógł już z tym dłużej czekać.
     Ed westchnął. Wiedział, że prędzej czy później Harry poruszy ten temat.
     - Nie pytałeś - odgryzł się. - Co ci mówił?
     - Niewiele, głównie krytykował moje ubrania i twierdził, że jestem dzieckiem.
     - Z ubraniami miał rację - parsknął Edward, ale po chwili zamilkł, widząc minę brata. - Przepraszam.
     - A wiesz co jest najdziwniejsze? Przez cały czas zgrywa wielkiego pana wrednego, a wczoraj słyszałem jak pła...
     Przerwał mu trzask drzwi i czyjś radosny głos.
     - Hej, Ed pożyczysz mi... Och, hej Harry.

3 komentarze:

  1. Boże nie mogę, to był taki cudowny rozdział, po prostu lkasjkajkdsjd nie mogę no! Rany jesteś taka kochana i wgl najlepsza. Tak bardzo cię kocham no! Niall na 100% mi zazdrości bo cię znam heh. Kocham cię wiesz? No i ten rozdział jest taki świetny, to chyba Niall przyszedł co nie? Albo Liam? Czy może Zayn? Bo Louis chyba raczej nie. Wgl mówiłam że cię kocham?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wchodzę tu codziennie z nadzieją, że dadałaś coś nowego i za każdym razem wychodzę rozczarowana :c Proszę skróć moje męki i dodaj kolejny rozdział, bo kocham tą historię <3

    OdpowiedzUsuń